sobota, 1 grudnia 2012

Przed pracą

Czy wspominałam już Wam, że niecierpię pierwszej zmiany w restauracji?
Pierwsza zmiana zaczyna się o godzinie 12ej, a druga o 16ej. Wiadomo, że przed drugą zmianą jest czas na zrobienie zakupów, zaplanowanie, przygotowanie i skonsumowanie obiadu oraz wyprasowanie uniformu do pracy. Przed pierwszą zmianą natomiast, jest czas tylko na śniadanie i kawę  - jedną bądź dwie.
No bo kto je obiad przed 12stą??;-)
Jednak wczoraj było inaczej! Tuż przed pracą spotkałam się ze szwagierką! Skończyło się na wypiciu litra kawy oraz pochłonięciu ciastek z marmoladą oraz czekolady XXL z orzechami! Myślałam, że pęknę z nadmiaru kofeiny!:DDD A do tego doliczam jeszcze 2 kawy Latte, które pijam codziennie w pracy.
W Bella Italia mamy pyszną włoską świeżo mieloną kawusię prosto z maszyny, ahhh!
Tak więc uśmiech gościł od rana na mej twarzy ;-) Do tego jeszcz eta moja fikuśna czapka, którą ukradłam mężowi! Ludzie zaczepiają mnie na ulicach i pytają gdzie ją kupiłam...Przyznam szczerze., że nie pamiętam..
Za to wiem, że puchową kurtkę kupiłam w Zarze i mogę przysiac z ręką na sercu, że nigdy w życiu nie miałam tak ciepłej kurtki na zimę! Śmigam w niej codziennie oraz noszę moją ukochaną wymęczoną torbę z ćwiekami z Mizensy. Ten model torebki jest dość powszechny i chyba minie sporo czasu zanim pojawi się inny lepszy model...
Dokładnie za pół godzinki wychodzę do pracy...Życzę miłego weekendu wszystkim tym, którzy mogą się cieszyć wolnym dniem od pracy oraz tym, którzy w tej pracy muszą przebywać!!! Buziaki!!
























czwartek, 22 listopada 2012

Nowe Nowe

Przyznam się bez bicia, że już daaawno nie byłam na zakupach! Mieszkam w UK już ponad dwa miesiące i wciąż śmigam z beżową ćwiekowaną torbą, którą kupiłam w Primarku w pierwszych dniach pobytu.
Stwierdzam, że jest niezawodna i ochrzciłam ją skromnie Torbą Sezonu ;-) 
Czarna ćwiekowana kopertówka też została kupiona 2 miesiące temu w nadziei, że wyjdę gdzieś na miasto się wylaszczyć...Niestety aktualna praca i mój dość skomplikowany tryb życia pozwala jedynie na wyjście do kina, gdzie tak naprawdę mogłabym założyć sportowy dres...bo jak wiadomo, w kinie jest ciemno i nie widać NIC! Ostatnią moją nadzieją na "wyjściowy strój" są rodzinne święta, czyli: Imieniny, Urodziny, Święta BN i Święta WN. Najbliższe Urodziny wypadają w 25go listopada - w niedzielę - więc wykorzystałam to jako pretekst by wreszcie kupić sobie nowe łaszki! Tak naprawdę brak mi wszystkiego, bo pakując swoje życie w walizkę, miałam do dyspozycji zaledwie 15 kg, co dla kobiety nie znaczy nic więcej jak: BARDZO MAŁO MIEJSCA. Także wybór padł na bluzkę z Zary oraz  spodnie z Primarka, które z początku wydawały mi się infantylnym połączeniem wszystkich trendów czyli rurki, moro, ćwieki, boczny zamek w nogawkach. Jednak zmierzyłam je z ciekawości i okazało się, że pasują jak ulał!
Także wiecie już co założę dziś do pracy...;-)




top - Zara
bag, purse, pants - Primark

środa, 14 listopada 2012

Street Fashion Aberdeen



Street Fashion Aberdeen to mój nowy blog, któremu poświęciłam się po przeprowadzce do UK we wrześniu - czyli odkąd nie mam własnego fotografa. Moda fascynuje mnie na co dzień! Kiedy mijam na ulicy ciekawie ubraną osobę, wręcz nie potrafię się opamiętać i  śledzę ją spojrzeniem! Dlatego noszę ze sobą moją ukochaną cyfrówkę i cykam fotki ludziom, którzy swym wyglądem przykuwają mą uwagę. Robienie zdjęć na ulicy sprawia mi olbrzymią frajdę, a u osób fotografowanych zawsze gości uśmiech na twarzy. Wierzcie mi, że proszenie obcej osoby o pozowanie do zdjęcia nie jest wcale takie łatwe! Trzeba na to trochę odwagi i chęci przełamania się ;-) Aczkolwiek bywają momenty, że wykonuję zdjęcia z ukrycia, lecz niestety brak mi jeszcze takich umiejętności jak np. autorowi najsłynniejszego na świecie bloga streetstylowego The Sartorialist ;-)
Jeśli jesteście ciekawi jak paradują po ulicach mieszkańcy Szkocji - zajrzyjcie koniecznie na bloga Street Fashion Aberdeen ---> SFA



środa, 7 listopada 2012

plaża w Aberdeen

Obiecałam Wam w poprzednim poście, że umieszczę zdjęcia z Aberdeen, do którego przeprowadziłam się (już!) 2 miesiące temu. Do plaży mam zaledwie 10minut na piechotę i czasem zastanawiam się czemu tak rzadko tam bywam..Być może szkocka pogoda sprawia, że nie mam ochoty wytykać nosa z domu, tylko otulić się ciepłym kocem i zastygnąć tak z kubkiem herbaty w ręku oglądając tv. A może to po prostu jesień i jej depresyjny klimat, który dopada nawet tych , którzy nazywają siebie optymistami? Bynajmniej za taką osobę się uważam..No bo zawsze może być gorzej niż jest, prawda? ;-)
Zdjęcia ze spaceru  zrobione były w październiku, kiedy jeszcze słońce docierało do Aberdeen i można było zostawiać parasolkę w domu. Plaża w Szkocji to jedna wielka przestrzeń, dużo większa niż na Półwyspie Helskim. Człowiek pojawia się tam i czuje się jak kropla w morzu..Chciałabym pewnego dnia zaopatrzyć się w profesjonalne turystyczne wdzianka i wybrać się w daleki spacer brzegiem Morza Północnego. Tak po kontemplować sobie i zastanowić się nad własną egzystencją. Jak na razie daję się wciągnąć w wir pracy i wiecznego powtarzania :"Jak ten czas szybko leci. Zanim się obejrzymy, będą już Święta". Chciałabym się choć na chwilę zatrzymać. STOP. I chyba właśnie dzisiejszy post, to taki mój przystanek między wczoraj a jutrem. Od godz. 8.00 siedzę w fotelu ubrana w piżamę. Jest mi tak beztrosko dobrze! Myślę o moim blogu, który był zawsze dla mnie bardzo ważny. To właśnie w nim skrywałam wszystko to, co siedziało mi w głowie. Nikt z rodziny nie wiedział o jego istnieniu. Zabawne? a może dziwne? Hm. Blog w dzisiejszych czasach to taki pamiętnik, który kiedyś kupowało się w sklepie papierniczym. Koniecznie na kłódkę, żeby mama lub tata nie mogli go przeczytać! Pierwszy pamiętnik zapisałam w IV klasie z podstawówki. Podczas wiosennych porządków trafił w moje ręce. Czytając te nieudolnie skonstruowane zdania oraz niezwykle naiwną treść, miałam szeroki tajemniczy uśmiech na twarzy. Zamknęłam oczy, by móc odtworzyć wydarzenia sprzed kilkunastu lat..Ahh, życie jest piękne!


kurtka -Next
spodnie, bluza - H&M
trampki - Converse
torebka - podróbka LV z Egiptu

środa, 3 października 2012

Hello from Scotland!

Witajcie Kochani!
Pozdrawiam Was z ziemi szkockiej, trochę szarej i burej, deszczowej, melancholijnej krainy Williama Wallace'a, aczkolwiek pełnej interesującej architektury i nieziemskich widoków krajobrazu.
Ci, którzy śledzą mego bloga od dłuższego czasu, wiedzą, że przeprowadziłam się wraz  z moim mężem do Aberdeen 3 lata temu.
Mimo to ostatni rok spędziłam w Polsce w poszukiwaniu ciekawej pracy oraz w celu przypilnowania organizacji naszego wesela.
Wesele było piękne i na długo pozostanie w naszej pamięci. Praca natomiast lub też jej brak, bardzo mnie rozczarowała i postanowiliśmy przedłużyć nasz pobyt w Szkocji do momentu, aż sytuacja  w Polsce się nie poprawi. Smutne to, ale prawdziwe..Los zsyła nas gdzieś za granice Ojczyzny, czego byśmy jeszcze kilka lat temu nie podejrzewali...Staram się tu żyć tak samo jak w Polsce. Dziś umówiłam się z koleżanką z Krakowa, którą poznałam 2 lata temu na kursie języka angielskiego w Aberdeen College. Obie czułyśmy się tak, jakby ten rok wcale nie minął, jakbyśmy widziały się tydzień temu! ;-) Miłe są takie chwile i mam nadzieję, że będzie ich z czasem więcej.
Mam dla Was dzisiaj pierwsze zdjęcia z powrotu do Szkocji.Jest to mój codzienny strój, czyli metoda "na cebulę", ponieważ pogoda niestety nas nie rozpieszcza..(podobno w Polsce było dziś 20 stopni?!?!). Staram się jak najdłużej odwlec założenie zimowej kurtki. Póki co, udaje mi się to, tylko nie wiem na jak długo ;-)
W kolejnym poście pokażę Wam zdjęcia zrobione w Aberdeen, które pstryknęłam od czasu przyjazdu.
Zapewne nie wszyscy z Was mieli okazję wyruszyć do Szkocji, dlatego taka mała lekcja historii w postaci slajdów na pewno się przyda ;-)
Ściskam Was!



pikowana kurtka - Next 
bordowy sweterek - Bershka,
koszula męża - New Yorker 
spodnie - H&M
buty - Deichmann
szal męża - River Island
torba - WeLoveFolk - Jarmark Dominikański

poniedziałek, 3 września 2012

Skull loafers


Najpierw była gazeta...





Później internet...





A dopiero potem reality...


Czaszkowe lordsy mam i ja!;-DDDD

Jeśli pomyślicie, że ulegam modzie sezonowej, to jesteście w błędzie...Bardzo długo zwlekam z zakupem modnych rzeczy..
A jeśli już  WSZYSCY WSZYSCY to mają, to tym bardziej się opieram!
Miałam już dosyć widoku lordsów, do momentu gdy przejrzałam wrześniowy numer ELLE. To była tzw. love at first sight,
wzięło mnie, wcięło i pogięło :DDD Przejrzałam wskroś internet, żeby upewnić się, że są bardzo drogie i powinnam o nich zapomnieć..
Kilka dni poźniej dostaję smsa od Madzi ze zdjęciem tych powyżej...Następnego dnia były już moje ;-))
Deichmann, iś libe diś!



czwartek, 30 sierpnia 2012

Wdarł się KICZ!

Wiecie, że ja lubię kicz...więc nie ma mowy o normalnych, grzecznych i przykładnych stylizacjach na moim blogu!!NO WAY!!;-))
Dziś chwalę się odjechaną w kosmos białą katanką z emblematami, którą udało mi się znaleźć w lumpeksie za symboliczna złotówkę! W zestawie była jeszcze spódnica, ale zbyt mała byją wcisnąć na moje dziarskie udo, więc oddałam ją koleżance roniąc przy tym krokodyle łzy...CHLIP CHLIP
Koszulka natomiast to świeży gift od koleżanki, na którą niestety była za luźna - na moje szczęście ;-)))
No i te spodenki...pamiętacie te czarne z poprzedniego posta? Znów je skróciłam i dodatkowo potraktowałam wybielaczem...
Efekt zadawalający!!! I na pewno nie skrócę ich już więcej, długość jest bezpieczna i gwarantuje całkowite zakrycie pośladków
(a ja mam co zakrywać!!) :DDDDD
Co ciekawe, wybielacz nie rozjaśnił spodni do koloru białego, lecz do łososiowego! mmmm something new!

Także zachęcam Was do kombinowania, szukania, tropienia, wyłudzania i wyrywania, bo tylko tak można wychwycić/przechwycić coś fajnego!
DO BOJU!!!! DO BOJUUUUUU....



biała katana - sh!! za 1zł!!
bluzka - od Karoliny 
spodenki - DIY
buty - DeeZee
Biżuteria - Primark
okulary - po mamie, 90s
torebka vintage - Makabresque

niedziela, 19 sierpnia 2012

Gdynia

Dzisiejszy upał zaskoczył nas wszystkich! Nie chciałam ubierać znowu plażowej sukienki w kwiatki ani topu w marynarskie paski. Miałam po prostu ochotę na minimal! Czerń z bielą zawsze zdaje egzamin, więc ciachnęłam tuż przed wyjściem legginsy z Primarka i tym oto sposobem stałam się posiadaczką krótkich spodenek do kolan :DDD Jeśli upał zaskoczy nas ponownie, ciachnę je jeszcze krócej - przydałyby się jakieś szorty, oooooojjjj tak!
Niedzielne popołudnie spędziłyśmy na zakupach w lokalnym CH - wierzcie mi, dzięki tej cudownej pogodzie nie było w środku prawie żadnych ludzi i mogłyśmy w spokoju obejrzeć jesienne kolekcje:DDD Dopiero jak zelżało to okropne ciepełko, czyli tak o godz. 16ej, wybrałyśmy się do ukochanej Gdyni na nadmorski spacer i szarlotkę w kawiarni Minga. Jakże cudownie było siedzieć na wolnym powietrzu, gapić się na otaczające nas morze i zatrzymać choć na chwilę ten biegnący czas.. Wrażenia? - Bezcenne.


kapelusz - stragan w Mediolanie
top - New Yorker
spodnie - DIY (Primark)
okulary - Primark
sandały - Zara
torebka - vintage

sobota, 18 sierpnia 2012

Jarmark Dominikański!

Co roku Gdańsk przeżywa oblężenie - a to za sprawą jarmarku św.Dominika, który od lat przyciaga nad Motławę tysiące turystów.
Jako mieszkanka Trójmiasta tradycyjnie odwiedzam wszystkie stragany i wydaję pieniądze głównie na takie zapychacze jak: biżuteria, zapiekanka, kawa, napoje. W tym roku zbuntowałam się i dość konsekwetnie opierałam się tym wszystkim pokusom. Dzielnie przedzierałam się przez tłumy ciekawskich i oglądałam każdy każdusieński straganik. Kupiłam sobie konkretny prezent - filcową torbę inspirowana folkiem, która już od roku spędzała mi sen z powiek oraz szary sznureczek ze srebrnym aniołkiem, którego nie ściągam z ręki nawet na 5 minut ;-)
Suma sumaru, wróciłam do domu po 5 godzinach tułania się po jarmarku..padłam twarzą na łóżko jak tylko przekroczyłam próg własnego mieszkania. Jarmark to cudowna rzecz, lecz dla zakupoholiczki to miejsce zbrodni i katuszy ;-)))
Kochani, jak co roku było świetnie! Juto ostatni dzień trwania jarmarku, więc zapraszam tych co jeszcze nie byli!




kurtka, szal, spódnica - H&M
filcowa torba - WeLoveFolk