środa, 3 października 2012

Hello from Scotland!

Witajcie Kochani!
Pozdrawiam Was z ziemi szkockiej, trochę szarej i burej, deszczowej, melancholijnej krainy Williama Wallace'a, aczkolwiek pełnej interesującej architektury i nieziemskich widoków krajobrazu.
Ci, którzy śledzą mego bloga od dłuższego czasu, wiedzą, że przeprowadziłam się wraz  z moim mężem do Aberdeen 3 lata temu.
Mimo to ostatni rok spędziłam w Polsce w poszukiwaniu ciekawej pracy oraz w celu przypilnowania organizacji naszego wesela.
Wesele było piękne i na długo pozostanie w naszej pamięci. Praca natomiast lub też jej brak, bardzo mnie rozczarowała i postanowiliśmy przedłużyć nasz pobyt w Szkocji do momentu, aż sytuacja  w Polsce się nie poprawi. Smutne to, ale prawdziwe..Los zsyła nas gdzieś za granice Ojczyzny, czego byśmy jeszcze kilka lat temu nie podejrzewali...Staram się tu żyć tak samo jak w Polsce. Dziś umówiłam się z koleżanką z Krakowa, którą poznałam 2 lata temu na kursie języka angielskiego w Aberdeen College. Obie czułyśmy się tak, jakby ten rok wcale nie minął, jakbyśmy widziały się tydzień temu! ;-) Miłe są takie chwile i mam nadzieję, że będzie ich z czasem więcej.
Mam dla Was dzisiaj pierwsze zdjęcia z powrotu do Szkocji.Jest to mój codzienny strój, czyli metoda "na cebulę", ponieważ pogoda niestety nas nie rozpieszcza..(podobno w Polsce było dziś 20 stopni?!?!). Staram się jak najdłużej odwlec założenie zimowej kurtki. Póki co, udaje mi się to, tylko nie wiem na jak długo ;-)
W kolejnym poście pokażę Wam zdjęcia zrobione w Aberdeen, które pstryknęłam od czasu przyjazdu.
Zapewne nie wszyscy z Was mieli okazję wyruszyć do Szkocji, dlatego taka mała lekcja historii w postaci slajdów na pewno się przyda ;-)
Ściskam Was!



pikowana kurtka - Next 
bordowy sweterek - Bershka,
koszula męża - New Yorker 
spodnie - H&M
buty - Deichmann
szal męża - River Island
torba - WeLoveFolk - Jarmark Dominikański