piątek, 29 lipca 2011

Heineken Music Festival 2011

Jak co roku miałam zawsze zakupiony bilet w pierwszym dniu sprzedaży, tak w tym roku bilet kupiłam w dniu Heinekena, i to w dodatku w smierdzącym Empiku bez klimatyzacji, gdzie kolejka przypominała kilometrowego tasiemca..Na szczęscie spotkałam w niej koleżankę z czasów liceum, więc czas czekania nieco się skrócił ;-)
Heniek już drugi rok z rzędu trwał 4dni i przyznam szczerze, że wolę opcję 3-dniową..4 dni imprezowania to nie lada wysiłek, a zwłaszcza kiedy ma się te 27 lat! Następne dwa dni po Heniu spędziłam na rekonwalescencji;p;p Ale nie ma co narzekać, trzeba szaleć ile wlezie. Oto fotki jako wspominki z najlepszego festivalu w Polsce:


z narzeczonym;-)
PRINCE

I'm wearing: chusta/scarf - no name, bluza/hoody - Cropp, dżinsy/jeans -H&M, kalosze/wellingtones - Allegro, torba/bag - Bershka

7 komentarzy:

  1. Świetnie wyglądasz! :)

    http://lovehaberdashery.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Zazdroszcze, ze bylas na tym festiwalu!

    OdpowiedzUsuń
  3. Że też ja mam nierówny stosunek długości stopy do chudości łydki - na mnie żadne chyba kalosze nigdy nie będą wyglądały tak dobrze;)

    OdpowiedzUsuń
  4. kalosze świetne hehe...ojj zazdroszczę tego festiwalu ;p

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak, masz rację - daje bardzo mało światła, ale kupiłam ją tylko ze względów estetycznych :)
    Do twarzy Ci w bandamie :) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ehh no ja niestety w tym roku nie odwiedziłam Openera, ale za to już w ten weekend odbijam to sobie na Off festiwalu w Katowicach.

    Fajny festiwalowy look :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. ech opener <3
    chce jeszcze raz!!!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! Thank you for your comment!